Słów kilka o związkach piekarstwa z pszczelarstwem.

Aleksandra Bednarek — dyplomowana mistrzyni chleba, sommelierka pieczywa z Łodzi, dziś właścicielka piekarni rzemieślniczej „Aleksandra’s Bakery” w Kalifornii — łączy w swojej codzienności dwie pasje: piekarstwo i pszczelarstwo.

„Oba światy mają ze sobą więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać. Zarówno w pieczeniu chleba, jak i w pracy z pszczołami liczą się: fermentacja, cierpliwość i poszanowanie naturalnych procesów.

Pszczoły wytwarzają pierzgę — nazywaną chlebkiem pszczelim — dokładnie tak, jak ja wypiekam swoje bochenki: z niewielu lokalnych składników, ręcznie, w rytmie natury.

Miód z mojej pasieki dodaję do wybranych wypieków, ale sprzedaję go także osobno. Co niezwykłe, nawet z tej samej pasieki miód każdego roku potrafi być inny — raz ciemny jak melasa, innym razem jasny i kremowy. To naturalna opowieść o miejscu, kwiatach i porach roku. I taki sam powinien być chleb: żywy, autentyczny i zakorzeniony w swojej ziemi.”

Aleksandra miała okazję obserwować piekarstwo w trzech krajach: USA, Niemczech i Polsce. Jak podkreśla:

🇩🇪 W Niemczech piekarnictwo to tradycja i kultura, choć również tam sieciowe piekarnie próbują zdominować rynek.

🇵🇱 W Polsce rośnie moda na chleb rzemieślniczy — szczególnie w dużych miastach.

🇺🇸 W Kalifornii rynek jest skrajnie podzielony: obok taniego pieczywa przemysłowego istnieje silny segment świadomego piekarstwa rzemieślniczego, stawiającego na jakość, lokalność i tradycję.

„Świadomy klient wie, że prawdziwy chleb i prawdziwy miód różnią się od ich przemysłowych odpowiedników. To produkty, które niosą historię miejsca, natury i rąk, które je tworzą.”

🍞🐝 A my pytamy Was: czy czujecie różnicę w smaku między chlebem rzemieślniczym a przemysłowym? I czy macie swój ulubiony rodzaj miodu do kromki dobrego chleba?